ilustracja: Miron Bania
Wkrętniak
redakcja trytytki
Wkrętniak
“Chcesz zrobić porządek z kablami? A może pragniesz zabezpieczyć swój kołpak samochodowy przed odczepieniem się od koła? W obu tych przypadkach czymś, co Ci się przyda jest właśnie trytytka. Jak otworzyć tę opaskę? Na to pytanie odpowiedzi szuka wiele osób. Teoretycznie jest to produkt jednorazowego użytku.”
– opaskikablowe.pl
Cały świat śmiga na trytytkach. To podskórne spięcia, kiedy nie ma fabrycznego punktu łączenia. Wychodzą teraz na powierzchnię, jak dżdżownice po grzybach, żebyśmy mogli je błyskawicznie rozcinać i ścinać na nowo. Rozgrzany nóż wrasta w plastik, aż w uszach dudnią kliknięcia trytki. Dopiero wtedy patrzymy na to, co dzieje się w tych miejscach spięcia. Wyrzuty energii. Pocieranie trytki o trytkę. Nie chodzi o przekłuwanie, raczej o rytm szorowania nierównych powierzchni. Blokada ruchu wstecznego zyskuje poprzez trytyczne obalenie nawyków użytkowości – ruch spięcia nie warunkuje odruchu rozpięcia. Dynamika zmian ustanawia chropowate przesunięcia wzdłuż zapadki. Zetknięcie trytek jest możliwe na zasadzie zderzenia i zakleszczenia, rozwierają się na zębatkach, zwierają ponad poziomem zaciskania. Spięte ze sobą rozciągają się, rozlegają. Napięte, ale nie pęknie, prędzej rozpali nam ogniska, między którymi grzebiemy robale paluchem, bo jakby na to nie spojrzeć wykałaczka i trytytka jedyny punkt wspólny mają w dżdżownicy. Wiwisekcja ziemniaczanej pulpy powoduje chrapkę, a plastikowa łyżka znowu chce kopać, ale nie ma kogo (co to, czy to trytytytytytytka czy dżdżownica w ziemniakach???). Wreszcie mamy wynik! Punkt nieskończoności dżdżownicy okazał się leżeć w siedemdziesiątym siódmym segmencie robalki, tam gdzie ogon łączy się z paszczą. Inwersja idzie po drabinie. Fiku, miku – następuje trytka! Try nie tka, nic nie łączy tylko spina niekompatybilne płaszczyzny w charczący wielogłos słów, które nie przystają, nieharmonijnie piszczą i wygwizdują. W wielości tkwi możliwość wypowiedzi, której nie daje jednolity pisk, chyba, że wielość głosów zmienia się w niezrozumiałą kakofonię lub piękniusi chorał. Nie mówimy jednym głosem, bo nie da się go scalić z porozrzucanych fragmentów, ale scalać go wcale nie trzeba – wystarczy lekkie spięcie. Bez spiny zipujemy pstrokate sztrapsy frazy jak łaziki nasa. Termokurczliwy syntentyk trytki wytrzymuje gorącą atmosferę. Try trotyl albo inne triki. W stosie słów styki nie chcą puścić. Craps wszystko na nic. Albo dobrze, zależy jak czytasz. Ruchomy charakter spięć pozwala na śmiałe permutacje. Walimy trytytkę, gdzie siodełko rozdziela mordkę i ogon. Czytaj to jak chcesz, nie ma dominanty w chaosie garnka wypełnionego trytytkami. A nuż na widelcu co by to strawić? Spięcia i cięcia to odtrutki na trytytki. Lecz co tekst złączył, tego człowiek niech nie rozdziela. Należy liczyć się z trwogą paktu impaktu. Drgające tknięcia czy też trwałe transgresje – ważne, że tryka, choćby na trochę. Trach budzi strach, ale też trąci troską. Roztkliw się nad trwającą spiną, ale nie marnotraw matrycy. Potem wtrąć “ty” do “trytka” – prosta matematryka, ale to tyrka to tryka w obronie jałowego biegu. Trybiki w ruch, no, zapnij, no.
Redakcja trytytki – Raban Nowakowska, Gustaw Owczarski, Dominika Filipowicz, Miron Bania, Damian Obara, Klaudia Januszewska, Gabriela Filipowicz