ilustracja: Marcela Cychol

Dwa wiersze

Marcin Czerkasow

Coś nawala

I nie byli nawet

specjalnie w błędzie, choć

nie wynieśli zupełnie niczego

z całej historii lasu. Spisane

patykiem na wodzie

 

były dotychczasowe

ustalenia; szary silos

pośrodku kwitnącego pola

wciąż jakoś prosperował. Przeglądali

stare krzaki w poszukiwaniu

 

kolejnego precedensu. „Wysadzić coś

jeszcze, choćby kawałek

stąd”, myślał. Wkrótce po tym

zamknęli jego chatę

na podziemnym parkingu.

 

Jak wam teraz idzie

wstrzymywanie oddechu w jeziorze

skodensowanej siarki? Całe życie —

jedyna definicja życia — to strata czasu,

na który po prostu nas nie stać.

Wszystko wygląda lepiej w ciemnościach

Zdarzyło się pewnego dnia w kraju o nazwie… Musieli

go jednak opuścić, aby móc zgodnie z prawem

otworzyć wreszcie puszkę pomidorów.

 

Jeśli możesz to sobie wyobrazić… Liczne gałęzie

w tej okolicy są jakby nadal zbyt głośne.

Aleje wiązów, skondensowane cienie

na ścieżkach z superjasnego piasku. Mniejsza o to,

czy coś pojęli z podziemnej imprezy techno,

po której jeszcze długo widzieli poczwórnie

specyficzny rodzaj tęczy. Każdy widzi

rzeczy inaczej. A rzecz w tym, że powinna

nas była tu przywieźć diamentowa taksówka.

Choć nie wiem, czy chcę żyć dłużej w świecie

opartym na przesadzie. Co zdaje się istnieć

przeważnie w najmroczniejszych czasach:

świadomość klęski, coś nieuniknionego,

niczym upadek z wysokiego piętra po konfrontacji

z trywialną skórką banana. W podobny sposób

 

może przetrwać budynek zaatakowany

przez termity czy tornado: szczątki

motorówek, bydło, które ląduje daleko

w górach. Zresztą sam nie wiem,

co tak naprawdę dzieje się z mózgiem,

kiedy nie idzie zasnąć, więc nie śpisz,

bo tygodniami na repecie z patio

dobiega melodia: „Przybyliśmy

tu w czasie huraganu”. To wtedy

 

niemal kupił farmę. Właśnie tyle

znaczy dla nas ziemia, obecność —

pewna ciągłość; długie rozmowy

w otoczeniu ognia, które towarzyszyły nam podobno

przed wynalezieniem pisma. Również to jest fikcją,

jedną z tych potężniejszych. W końcu są w nas

zawsze dwa wilki: jeden chce widzieć,

jak świat płonie. Drugi napisał te słowa.

Marcin Czerkasow – Ukończył filozofię na UAM w Poznaniu. Studiował również edytorstwo. Autor arkusza Płonące ciasteczko (Poznań 2006), zbioru Fałszywe zaproszenia (Poznań 2008), Przede wszystkim zniszczenia (Poznań 2014), Mountain View (Poznań 2022) oraz Belgijskie rozwiązania (Poznań 2024). Założyciel Disastra Publishing.

Marcelina Cychol – https://www.instagram.com/marcela.cychol/