zrobić miejsce na jaskrawe barwy pocieranie powiek
i wszystkie te znaki wydłubane z wnętrza czasu
zawieszone w powietrzu przejrzyste płatki
światła płaskie łyżki bioder i zdarte gardło
łączenie drobnych ruchów w jeden większy soczysty
cios ślizganie się albo schodzenie już zbyt nisko
szron
ostry drzewny zapach skrywa źrenice i nitki prądu
roztrwoń go w sobie po kryjomu wychwyć
przed czasem wszystkie chwiejne kroki
prowadzące na skarpę ślady zarosłe cieniem
ciężkostrawne czereśnie rozbite kolana
a na nich skóra gęstsza od nacięć roztrwoń je
w sobie po kryjomu strać wchłoń zrośnij
styk
paznokieć jak śrut łuczywo sucha zaprawa powietrze
ściśle przylega do ścianek stłuczona ręka a w niej
ciekłe kręte jak śnieg wtarty w odkryte części ciał
odrywanie wzroku jako proces zmiany spoistości
tkanek przedłużanie zapachu wygryzanie miejsc
zamykanie soli w obszerniejszym zbiorze
spinacze
bieliznę trzymają drewniane spinacze w powietrzu lotne cząsteczki
pną się
strzeliste piętra roślin przesiąknięte deszczem który niknie z czasem
który milknie pod powierzchnią gruntu w duszne poranki
starzeje się skóra
i zaczyna odkształcać jak płynny wosk gdzie trzyma się zapach
i linie papilarne z twardej wody wytrąca się kamień
przywiera do ścianek zarasta spód
skronie
cykl się domyka można odciąć balast pozwolić
wchłonąć się reszcie wczesywać starannie
długo i do końca wszystko co zostało
czy latem można mieć jakieś zmartwienia?
przejrzałe papierówki te wszystkie niedopałki wyrzucone przez szybę
samochodu a potem miękka szczoteczka która wyczyści wymiecie
rozsypiesz się w jej dłoniach będziesz jak wiązka światła
bardzo jasny prawie biały łasy na kontrast czy latem
można mieć jakieś zmartwienia?
zbyt pochopne trzaskanie drzwiami smugi ognia na skroniach
zmierzch który się zbliża lecz nie może nadejść nad brudnymi
rurami zbudowane jest miasto rozpuścisz się w nim
jak wtedy wejdziesz w głąb utoniesz
Marlena Niemiec (ur. 1997) – poetka, autorka tomu poetyckiego „cierpkie”, absolwentka polonistyki antropologiczno-kulturowej na UJ, mieszka w Krakowie.