Wyzwolona musi być praca od obowiązku. Wyzwolona musi być radość również ze spotkania, żeby mienić się naddatkiem i dobrą mordą i dobrym gestem koleżeńskim, tyle się dzieje. Tyle się dzieje, że teraz mam FOMO i omamiam się, że inni się nie spieszą, wciskając wolny wieczór między „tekst na zajęcia”. Ale to ja ich wciskam – budując osąd, wciskam ich->w->niego, umieszczam „lepiej” na zewnątrz, czyli nie-tutaj, nie-teraz. Satysfakcja, w której pływa grafik, jest ściśnięta w gardle pierwszej i kolejnej osoby, której oczekiwanie zostaje wyświetlone jako body art. Chybiając meritum, zaprzepaszczam głowę-wieczór-tekst-zajęcia-sprzedaż-mojego-dobro-bytu-nie-odbyła-się-za-pośrednictwem-PayPala; chybiając meritum, spalam się nie ze wstydu, ale rumieńcem.
Bartek Horyza – młode ciało i stary duch i dupa blada. Studiuje i mieszka w Krakowie. Jawnie zachęca do wolnej lektury jako tempa czytania i jako swobody działania na tekście i w głowie. W takich wolnych chwilach uprawia rolę społeczną za pomocą technologii GMO. Mieszka w Krakowie.