w głowie: skręć mnie jak sznur, przeszyj wzdłuż rdzeń
skup się, sklej, zgnieć jak sklejki płat, wejdź w to nacięcie
to twoje miejsce: rzeźb je, weź na desce we wnęce
za węgłem na warsztat • jestem
całkiem sprytny wihajster z atestem
twoi ludzie na robocie kręcą refren:
masz dobrego bita?
idealnie mamy linie
można rozciąć to na belce
można uzupełnić podciąg
jesteś godzinę drogi stąd: mogłabym wsiąść w coś i
pójść się rżnąć gdzie bądź, znamy mocne chemie, ostre
narzędzia, kręci się grzech-o! • przejdzie, przejdzie
przejdzie konceptem
łapiesz to w lot tam, gdzie teraz jesteś
tak bardzo beze mnie, połącz kropki
i chwyć, trzymaj na pełnej
to wchodzi z kliknięciem, inaczej nie działa • inaczej nie
klei się • inaczej się nie chce, ty nie chcesz, ja też nie
weź mnie bez cięć, bez spięć, bez “zaufaj, jestem
architektem” (i wiertarka: ty, ty, ty • tęsknić jest tak
śmiesznie, wciąż jakby jest mnie dwie: każda woła
jestem twoja, zrób to zanim wszystko jebnie)