ilustracja: Daria Bany

Podwórko się zwija 

KAROLINA POLAK

podwórko się zwija

babcia trzymała światło w szufladzie, pozwoliła włożyć mi tam dłonie. 

paznokcie zniknęły, a na ich miejscu wyrosły kurze łapy, pomalowałam je na niebiesko. 

lubiłam te jej cukierki, wdzierały się w sam środek korzeni, łaskotały. 

 

odkąd skradziono babci różaniec, stała się bardzo mała. potem widziałam ją tylko raz, 

nocą, pozwoliła się odprowadzić. jednak zanim doszłyśmy, znów była niezauważalna 

(podobno mieszka w skorupie ślimaka, ale nikt nie wie w której).  

 

do teraz, przez gałęzie, cisną się pogłoski o dwóch rybach, 

które rozmawiały z sobą łuskami. ja natomiast przyglądam się dłoniom.

 

II

wspomniałam matce o dzikich jabłkach, które wywlekają dachy. nigdy wcześniej 

nie pęczniały jej włosy. spotkałam sąsiadkę idącą na msze, odprowadzały ją kury. 

czasem kury potrafią wydziobać nogawkę, krzyczeć o zakurzony palec.

 

zrywałam jedno za drugim na ile pozwalał mi sweter.

latarnie się krzywią. między drzewami leży kalendarz.

 

gdy wróciłam, matka wydarła ze mnie jabłka. w opętaniu wrzucała je do zamrażalnika. 

potem szczelnie zamknęła: teraz wszystko zgrzęźnie i nigdy się nie spóźnią!

Karolina Polak (ur. 2004) – czyściła kamień o kamień i teraz ma cierpkie dłonie; w wolnym czasie turla fenkuł wzdłuż izby.

Daria Bany – kolekcjonuję zdjęcia do dowodu moich znajomych. Moim ukrytym talentem jest to, że znam całą Świteziankę na pamięć. Dobrowolnie dałabym sobie wszczepić Neuralink. Moje motto życiowe brzmi: carpe diem i nocą.